Trend na design thinking w naszym kraju mocno kwitnie. Bardzo dobrze, że organizacje i indywidualni klienci dostrzegają, jak ważne jest myślenie kreatywne zarówno
w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Jednak czy „myślenie projektowe” w tytule szkoleń, konferencji itp. zawsze ma przełożenie na poprawę produktów i usług? Design thinking pierwotnie było dobrą metodą, niestety czasem dopuszczamy, że przeradza się ona  w radosną "twórczość" kolorowych karteczek...

Natura lubi równowagę

    Bezpieczeństwo, zaufanie i poczucie wspólnoty wewnątrz organizacji jest podstawą, od której należy przechodzić do działań strategicznych firmy. Bardzo często zapominamy, że odbiorcom produktów i usług naszej marki są również nasi pracownicy. To oni na co dzień pracują na zyski firmy, oni wkładają swoją wiedzę
i doświadczenie w prace nad udoskonalaniem produktów oraz w staraniu by być o krok przed naszą konkurencją. Również oni wydają o nas opinię, przed naszymi klientami, społecznością lokalną oraz potencjalnymi pracownikami. Czy można kogoś zmusić do bycia kreatywnym, zaangażowanym i uwielbiającym pracę zespołową?  Co najważniejsze, czy można na kimś wymusić, aby cenił swojego szefa i widział w nim lidera, a nie człowieka, który nim zarządza? Odpowiedź brzmi: nie. Jeśli myślimy, że zrobimy szkolenie dla waszego zespołu z metod twórczego rozwiązywania problemów i że dzięki temu ludzie w organizacji  będą bardziej kreatywni, a przez to wasze produkty i usługi staną się innowacyjne oraz świeże -  to się mylimy. Nie łudźmy się, zespół, który nie ma liderów, nie ma przewodnika. Firma, która nie ma liderów nie ma dobrych i lojalnych pracowników. Bez oddanych i zaangażowanych pracowników nie ma zysku... Jeśli nie ma liderów, nie ma zaangażowanych pracowników i miejsce pracy nie jest stworzone z myślą o nich  -  wówczas brakuje przestrzeni kreatywnej w organizacji. Łatwo możemy popaść w pułapkę szukania przyczyny w słabościach naszych pracowników. W najgorszym wypadku może dojść do zaostrzenia zasad panujących w firmie, co teoretycznie ma usprawnić pracę
i zmotywować ludzi. Jednak oni idą i ufają temu, kto przewodzi i przeciera szlaki.

Przestrzeń kreatywna w organizacji

    No space sheep jest ideą w, której w centrum organizacji stoją: relacje oraz przestrzeń. Nie można projektować innowacyjnego wnętrza bez jego użytkowników. Nie wystarczy sięgnąć po panujące trendy. Miejsce tworzą ludzie, organizacje tworzą ludzie. Bez nich nawet najlepiej zaprojektowana przestrzeń jest pusta. Zapewne byliście kiedyś na Westerplatte, w Biskupinie czy zwiedziliście Giganty Mocy w Bełchatowie. Są to miejsca, które tworzyli ludzie, ich indywidualne i zbiorowe historie osadzone
w wartościach i symbolach. Tak samo jest w organizacjach. Podstawą ich funkcjonowania są ludzie oraz wartości, jakie dana marka wyznaje. Dlatego wygląd biura, siedziby firmy musi być spójny z tym, w jakich wartościach prezentuje się nasza marka. Wizję architekta można zastąpić współpracą, a projekt wykonać metodą partycypacji. Tak powstały efekt końcowy będzie spójny z przekazem marki, a nawet go wzmocni. Pracownicy z pomocą architekta projektują przestrzeń wyrażającą idee, z którymi identyfikuje się firma.  Dobrze zaprojektowana przestrzeń jest ergonomiczna, uwzględnia potrzeby całej firmy (wszystkich jej pionów) oraz jest zgodna
z identyfikacją i wartościami marki.  Najlepsza przestrzeń bez dobrych relacji jest bezużyteczna. Dlatego przed kształceniem zespołu z metod kreatywnych, należy poznać relacje, jakie panują w organizacji. Problem może nie tkwić w nieznajomości metod twórczego myślenia, ale w blokadach, które to myślenie powstrzymują. Nawet najlepsza metoda może się nie sprawdzić, jeśli np. kierownicy działów nie doceniają i nie korzystają z wiedzy swoich podwładnych. Albo otoczenie jest niesprzyjające np. temperatura lub hałas przeszkadzają w pracy.

„ Z punktu widzenia obciążenia środowiskowego pracownicy w biurach, w których występuje hałas, zmuszeni są do przetwarzania danych dotyczących wykonywanych przez nich zadań, ale także wszelkich informacji dźwiękowych docierających do nich z otoczenia (Loewen i Suedfeld, 1992). „

 Kiedy pracownicy poczują się współodpowiedzialni za firmę i zobaczą, że mają wpływ na jej rozwój,  że liderzy są tymi, którzy wierzą w ich kompetencje, wytyczają szlaki i potrafią stanąć przez chwile w cieniu -  wtedy kreatywność ludzi obudzi się z wielką siłą. Będą zmotywowani i  skłonni do poświęceń oraz  włożą więcej sił i czasu na rzecz pomnożenia zysków i wyprzedzenia konkurencji. Tak właśnie działa Krąg Bezpieczeństwa.  

„Silny Krąg (Bezpieczeństwa) i wszechobecne uczucie przynależności owocują współpracą, zaufaniem i innowacjami” twierdzi Simon Sinek.

To system naczyń połączonych. Pracownicy bez liderów pogubią się, a liderzy muszą mieć zgrane i ufające im zespoły, aby razem zapewnić sukces firmie.

Steve Jobs powiedział kiedyś: „To bez sensu zatrudniać mądrych ludzi do pracy, żeby        mówić im co mają robić. My zatrudniamy mądrych ludzi po to, żeby to oni nam mówili   co mamy robić."

Na zakończenie...

     Tak oto połączone siły: architektura ożywiająca wnętrze dla ludzi oraz PR, który dba o relacje wewnątrz firmy wraz z indywidualnym podejściem do problemów i potrzebw doborze metod oraz rozwiązań mogą wpłynąć na zmiany w firmach. Zarówno w strefie zysków jak i wizerunku marki. Ludzie dla takiej organizacji będą chcieli pracować i ją udoskonalać.

"No Space Sheep" tworzą dwie kobiety: Maria Mucha - architekt oraz Wiktoria Czarnecka - specjalista ds. PR i pedagog. Tworzymy projekty i warsztaty dotyczące przestrzeni kreatywnej w organizacji. Nasze działania opieramy nie tylko na jednej metodzie, ponieważ uznajemy, że do każdego problemu należy dobrać odpowiednie narzędzie. Uważamy, że wewnętrznych relacji i komunikacji w organizacji nie można oddzielać od zmian w przestrzeni użytkowej. Nazwa projektu to nasze motto: nie jesteśmy w owczym pędzie i nie robimy projektów ani szkoleń z kosmosu. Chyba, że Twoja firma jest kosmiczna!  :)